wtorek, 11 stycznia 2011

Cz. Janczarski "Nad książką"

                  Wieczorem biorę książkę z półki,
                        za oknem cicho wiatr szeleści.
                  Stronice książki - przyjaciółki
                       przeróżne prawią opowieści.
                 Książki o ludziach mówią dawnych,

                 o morzach, wyspach, miastach, lasach,
                     o bohaterach, wodzach sławnych,
                 o naszych i o dawnych czasach.



poniedziałek, 10 stycznia 2011

Czytajmy dzieciom bajki !


         Gdy rodzic czyta na głos bajkę swojemu dziecku, to jest dla malucha mile spędzony czas. Czytać dzieciom bajki powinno się regularnie, dobrze jak rodzice wyrobią nawyk i będą urządzać częste sesje czytania, np. codzienne czytanie bajki dziecku przed zaśnięciem.
W głośnym czytaniu bajki chodzi nie tylko o kolejną historyjkę, ale o bycie ze swoją pociechą, o poświęcanie mu swojego czasu, tak by czuło się najważniejsze na świecie.
Czytanie dziecku bajki buduje więź pomiędzy dorosłym a maluchem. Ta więź będzie bardzo ważna, gdy dziecko wejdzie w okres dojrzewania. Zdobyte podczas czytania bajek zaufanie wobec rodzica pozwoli mu uniknąć wielu złych decyzji.

,,Murzynek Bambo''

 
Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
Czarną ma skórę ten nasz koleżka.

Uczy się pilnie przez całe ranki
Ze swej murzyńskiej Pierwszej czytanki.

A gdy do domu ze szkoły wraca,
Psoci, figluje - to jego praca.

Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!"
A Bambo czarną nadyma buzię.

Mama powiada: "Napij się mleka",
A on na drzewo mamie ucieka.

Mama powiada: "Chodź do kąpieli",
A on się boi, że się wybieli.

Lecz mama kocha swojego synka,
Bo dobry chłopak z tego Murzynka.

Szkoda, że Bambo czarny, wesoły,
Nie chodzi razem z nami do szkoły.

,,Królewna Śnieżka''

Dawno temu żyli w pewnym królestwie król i królowa, którzy z całego serca pragnęli mieć dziecko. Gdy więc po wielu latach urodziła im się córka, wyprawili wspaniałe chrzciny. Król rozkazał swoim pisarzom, aby wysłali zaproszenia do królów i książąt z sąsiednich państw. Królowa zaś zaprosiła w kumy sześć dobrych wróżek. W wielkiej komnacie zamkowej stoły uginały się od wspaniałego jadła i napojów.
Muzykanci królewscy oraz akrobaci i żonglerzy zabawiali gości. Kiedy skończyła się uczta, goście zaczęli składać obok kołysanki swoje podarunki dla królewny. Podeszły także wróżki. Pierwsza życzyła jej, aby była łagodna jak anioł, druga obdarzyła ją słowiczym głosem, trzecia talentem do muzyki i tańca, czwarta łabędzim wdziękiem, piąta urodą letniego dnia i …
Nagle drzwi się gwałtownie otworzyły i do komnaty weszła siódma wróżka. Była brzydka, stara i okropnie rozgniewana, że zapomniano zaprosić ją na chrzciny. Nie witając się z nikim, szybko podeszła do kołyski i strasznym głosem rzuciła klątwę na królewnę:
- Gdy skończysz piętnaście lat, ukłujesz się w palec wrzecionem i umrzesz! To jest mój dar dla ciebie!
Pełna grozy cisza zapadła w komnacie. Po chwili jednak odezwała się szósta wróżka, która jeszcze nie podarowała nic swojej chrześniaczce:
- Niestety, nie mam tyle mocy, żeby całkiem odwrócić zły urok rzucony na królewnę, mogę jednak zmniejszyć jego złe skutki. Wprawdzie królewna ukłuje się w palec wrzecionem, ale nie umrze! Zapadnie tylko w głęboki sen, który trwać będzie aż sto lat.
Przeraził się bardzo król. Następnego dnia rozkazał, aby wszystkie kołowrotki w całym królestwie zostały zniszczone i publicznie spalone. Sądził, że w ten sposób oddali niebezpieczeństwo grożące jego córce. Minęły lata. Królewna rosła zdrowo i z każdym rokiem przybywało jej urody, rozumu, humoru i dowcipu. Pewnego dnia gdy ukończyła piętnaście lat, wędrując po zamku weszła na szczyt wysokiej wieży. I oto stanęła przed jakimiś drzwiami, w których tkwił złoty kluczyk. Królewna otworzyła drzwi. Pośrodku izby siedziała stara kobieta i przędła na kołowrotku, a wrzeciono obracało się szybko i wesoło furczało. Zaciekawiona królewna, która nigdy przedtem nie widziała kołowrotka, podbiegła do staruszki. Zaledwie jednak dotknęła wrzeciona, ukłuła się w palec i natychmiast zasnęła. Siedząca przy kołowrotku starucha – która w rzeczywistości była złośliwą siódmą wróżką – wybuchnęła ohydnym śmiechem i … zniknęła.
Straszliwy śmiech wiedźmy odbił się echem po całym zamku. Usłyszeli go królewscy żołnierze i pośpieszyli na ratunek królewnie. Niestety, nie mogli już jej pomóc! Król ze łzami w oczach ułożył królewnę na wygodnym łożu. Wkrótce też król, królowa, dworzanie, kucharze, strażnicy przy bramie, lokaje, ministrowie, gołębie na dachu, konie w stajni, koty, psy o myszy – wszyscy w zamku także pogrążyli się w głębokim, stuletnim śnie. Minęły lata i wokół zamku wyrósł żywopłot z jeżyn, głogów i drzew. Był tak gęsty, że nikt – ani zwierz, ani człowiek – nie mógł się przezeń przedrzeć. Wraz z żywopłotem rosła też legenda o Śpiącej Królewnie. Wielu młodych, dzielnych królewiczów próbowało odczarować królewnę, ale ostre krzewy raniły ich niemiłosiernie, a bywało, że niejeden śmiałek zginął.
Minęło sto lat. Pewnego dnia młody królewicz z sąsiedniego kraju polował wraz ze swoimi towarzyszami w lesie koło zamku. Ujrzał on nad wierzchołkami drzew wierzę, na której trzepotały postrzępione flagi.
- Co to za wieżyce widać, tam daleko? - spytał staruszka, który przechodził ścieżką przez las.
Staruszek ten słyszał od swojego dziadka historię o Śpiącej Królewnie. Opowiedział więc królewiczowi, że w zaczarowanym zamku śpi od stu lat piękna królewna, która czeka, aż obudzi ją młody królewicz. Nie zważając na ostrzeżenia myśliwych, ruszył królewicz w stronę cierniowego lasu. Nie musiał nawet wyciągać miecza, żeby utorować sobie drogę, ponieważ krok za krokiem cofała się za nim gęstwina. Tak że bez przeszkód dotarł aż na zamkowy dziedziniec.
Wokół panowała przeraźliwa cisza. Odgłos jego kroków niosło echo przez zamkowe korytarze i zakurzone komnaty. Wędrując po zamku, zdumiony królewicz spotykał wszędzie śpiących ludzi pokrytych pajęczynami. Serce biło mu jak młot. Coraz bardziej przerażony chciał już uciec jak najdalej z tego pełnego grozy, martwego miejsca, gdy nagle w złocistej komnacie, na wspaniałym łożu zobaczył Śpiącą Królewnę.
Oczarowany jej urodą młody królewicz nachylił się i delikatnie pocałował ją w usta. Wówczas królewna otworzyła oczy i zawołała: Przyszedłeś wreszcie, królewiczu?! Zdaje się, że bardzo długo spałam! I w tej chwili trwające sto lat złe zaklęcie straciło swą moc.

Nagle cały zamek także się zbudził. Wszędzie słychać było gwar i wesołe głosy. Psy zaszczekały na podwórzu, ptaki zaczęły śpiewać, zadźwięczały dzwony. Król i królowa ściskali i całowali swoją córkę, wylewając łzy radości. Wiedząc, że młodzi zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, król wyprawił im jeszcze tego samego dnia huczne wesele. Wkrótce młoda para wyruszyła do kraju królewicza, gdzie żyła długo i szczęśliwie.

Jakie bajki wybierać dla dziecka?

       Bajki mogą być do czytania lub do oglądania, oba rodzaje mają swoje plusy. Należy wybierać bajki mądre, ciekawe, wesołe. Jeśli są to bajki do czytania, to powinny być napisane poprawną polszczyzną. Niech bajki sprawiają dziecku przyjemność, niech ich treść pomaga mu w poznawaniu świata, uczy odróżniania zła od dobra. Unikajmy bajek, które nie mają głębszego sensu lub mają wątpliwe przesłanie moralne.

,,Idzie Grześ”


 
Idzie Grześ
Przez wieś,
Worek piasku niesie,
A przez dziurkę
Piasek ciurkiem
Sypie się za Grzesiem.

"Piasku mniej -
Nosić lżej!"
Cieszy się głuptasek.
Do dom wrócił,
Worek zrzucił;
Ale gdzie ten piasek?

Wraca Grześ
Przez wieś,
Zbiera piasku ziarnka.
Pomaluśku
Zebrała się miarka.

Idzie Grześ
Przez wieś,
Worek piasku niesie,
A przez dziurkę
Piasek ciurkiem
Sypie się za Grzesiem...
I tak dalej... i tak dalej...

Co daje dzieciom wspólne czytanie ?

Co daje wspólne czytanie?
* Buduje mocną więź między dorosłym a dzieckiem;
* Niezwykle stymuluje rozwój mózgu;
* Rozbudowuje słownictwo malucha, poszerza wiedzę;
* Rozbudza zainteresowania, rozwija wyobraźnię;
* Uczy myślenia, pomaga w zrozumieniu ludzi, świata i siebie;
* Stymuluje rozwój emocjonalny, rozwija wrażliwość i empatię;
* Uczy wartości moralnych, wpływa na zmianę postaw;
* Sprzyja szybszemu samodzielnemu mówieniu, a później pisaniu i czytaniu;
* Kształtuje nawyk czytania na całe życie;
* Chroni przed uzależnieniem od telewizji.

,,Trzy małe świnki''

Dawno temu, w małej zaniedbanej chatce, mieszkały sobie z mamą trzy małe świnki. Były bardzo biedne, więc postanowiły, że wyruszą w świat w poszukiwaniu fortuny.
I tak, pierwsza z nich zapakowała ulubione rzeczy, powiedziała mamie „do widzenia” i poszła.
Nie uszła daleko, gdy zobaczyła ładną brukowaną drogę.
- Jaka piękna droga – powiedziała pierwsza mała świnka. - chyba pójdę nią i przekonam się, co mnie na niej spotka.
Niedługo potem ujrzała człowieka ze snopkiem słomy.
- Dzień dobry panu – przywitała się grzecznie. - Niech mi pan sprzeda ten snopek słomy, przyda mi się na budowę domku.
- Zgoda – odrzekł człowiek.
I tak pierwsza mała świnka dała człowiekowi wszystkie pieniądze za snopek słomy. Potem zabrała się do pracy. Zaczęła wiązać słomę w pęczki i przymocowywać do kijów. Robiła to tak długo, aż wybudowała ścianę. Wreszcie, mała świnka samodzielnie zrobiła przytulny mały domek ze słomy i była bardzo zadowolona.
Ale kiedy siedziała w środku i jadła pierwszą kolację w nowym domku, nadszedł zły wilk. Polował przez cały dzień w wielkim lesie, ale nie znalazł nic do jedzenia, więc był bardzo głodny. Nic dziwnego, że kiedy zobaczył malutki domek świnki, pomyślał: wreszcie znalazłem kolację! Zapukał do drzwi i zawołał:
Mała świnko, uchyl drzwi
Pozwól wejść do środka mi!
Pierwsza świnka wyjrzała przez okno. Kiedy zobaczyła wielkiego złego wilka, zawołała:
Nie otworzę drzwi przed tobą,
Boś jest bardzo złą osobą!
To bardzo rozwścieczyło wilka. Ryknął bardzo głośno:
Jak się nadmę i jak dmuchnę
To z twym domkiem będzie krucho!
Ale świnka wciąż nie chciała go wpuścić do środka. Wielki zły wilk sapał i dmuchał tak tak długo, aż mały domek ze słomy rozsypał się. Pierwsza mała świnka musiała uciekać tak szybko, jak tylko potrafiła, bo inaczej wilk naprawdę by ją zjadł!
Wkrótce potem druga mała świnka postanowiła poszukać szczęścia w szerokim świecie. Powiedziała mamie „do widzenia” i poszła sobie.
Szybko dotarła do wysypanej żwirem drogi.
- Jaka przyjemna droga. Mam nadzieję, że prowadzi w jakieś ciekawe miejsce, gdzie znajdę swoje szczęście – pomyślała.
Skręciła więc w żwirową drogę.
Wkrótce druga mała świnka spotkała człowieka niosącego wielką walizkę patyków.
- Dzień dobry panu – przywitała się uprzejmie druga mała świnka. - Czy nie sprzedałby mi pan tej wiązki patyków. Chciała bym zbudować z nich swój domek.
- Oczywiście – odpowiedział człowiek.
Druga mała świnka dała mu wszystkie pieniądze za patyki.
Wzięła wiązkę i zabrała się do pracy. Dokładnie opiłowała patyki. Potem poprzybijała je do siebie. Wkrótce zrobiła z patyków przytulny, mały domek.
Kiedy tylko druga mała świnka wstawiła frontowe drzwi, nadszedł wielki zły wilk. Zapukał do drzwi i zawołał:
Mała świnko, uchyl drzwi
Pozwól wejść do środka mi!
Kiedy druga mała świnka wyjrzała przez okno i zobaczyła wielkiego złego wilka, odpowiedziała:
Nie otworzę drzwi przed tobą,
Boś jest bardzo złą osobą!
To rozwścieczyło wilka. Bardzo głośno zaryczał:
Jak się nadmę i jak dmuchnę
To z twym domkiem będzie krucho!
Druga mała świnka bardzo się przestraszyła, ale nie wpuściła wilka. Zły wilk nadął się i dmuchnął. Fukał i dmuchał, dmuchał i fukał, fukał i dmuchał.
Minęła chwila i zły wilk zdmuchnął domek drugiej świnki, który rozpadł się na drobne patyczki. Druga mała świnka musiała uciekać tak szybko, jak tylko potrafiła, bo inaczej zły wilk zjadł by ją na kolację!
Niedługo potem trzecia mała świnka postanowiła wyruszyć w świat i poszukać swojego szczęścia. Zapakowała swoje ulubione rzeczy i powiedziała mamie „do widzenia”.
Ruszyła przed siebie.
Nie minęło wiele czasu, kiedy znalazła wąską drogę.
- Jaka mała spokojna droga – powiedziała sama do siebie. - Ciekawe, co mnie spotka, jeśli nią pójdę – pomyślała.
Ruszyła polną drogą.
Po pewnym czasie spotkała człowieka wiozącego taczkę cegieł.
- Dzień dobry panu – przywitała się grzecznie trzecia mała świnka. - Czy nie sprzedałby mi pan tych cegieł. Zbudowałabym sobie z nich domek. - Oczywiście – odpowiedział człowiek.
Trzecia mała świnka dała mu wszystkie pieniądze i zabrała cegły. Rozmieszała cement i dokładnie układała cegły, jedną na drugiej. Po pewnym czasie wybudowała sobie przytulny domek.
Gdy tylko trzecia mała świnka weszła do nowego domku, nadbiegł wielki zły wilk. Zapukał do drzwi i głośno zawołał:
Mała świnko, uchyl drzwi
Pozwól wejść do środka mi!
Trzecia mała świnka wyjrzała przez okno, zobaczyła wilka i odpowiedziała:
Nie otworzę drzwi przed tobą,
Boś jest bardzo złą osobą!
Wilk bardzo się zdenerwował słysząc te słowa. Ryknął więc bardzo głośno:
Jak się nadmę i jak dmuchnę
To z twym domkiem będzie krucho!
Potem zaczął fukać i dmuchać. Dmuchał i fukał coraz mocniej. Ale choć się wytężał, nie mógł zdmuchnąć małego domku zbudowanego z cegieł. Wdrapał się więc na dach i wsadził głowę do komina.
- Wsadziłem już nos do środka – zagroził wilk.
- Proszę bardzo – odpowiedziała mała świnka.
- Teraz włożyłem już do środka uszy – odgrażał się wilk.
- Bardzo mi miło – drwiła trzecia mała świnka.
- Wepchnąłem też łapy – straszył wilk.
- Bardzo dobrze – spokojnie odpowiedziała trzecia mała świnka.
- Już cały wszedłem do środka – poinformował wilk. I zjechał komin do chatki!

Nieoczekiwanie wilk wydał z siebie straszne wycie, gdyż mała przebiegła świnka ustawiła na palenisku wielki kocioł z wrzątkiem!
Wielki zły wilk uciekł z powrotem przez komin, najszybciej jak tylko potrafił, gdyż w przeciwnym razie na pewno ugotował by się w kotle wrzącej wody.
I tak wielki zły wilk, uciekł gdzie pieprz rośnie, a trzecia mała świnka mieszkała sobie szczęśliwie w niewielkim przytulnym domku z cegły.

Wpływ czytania na rozwój dziecka

   Wpływ bajek na rozwój dziecka ma ogromne znaczenie. Język literatury dla przedszkolaka, który słysząc na co dzień jedynie język potoczny, jest tajemniczym szyfrem, kodem dostępu do innego magicznego świata. Dziecko w baśniowym świecie może odnaleźć, to, co samo przeżywa i co napawa je niepokojem. 
     W bajkach są też złe moce, które dają się opanować za pomocą jakiejś większej i lepszej sile. Gdy dziecko widzi, że osoba dorosła: mama czy tata spokojnie czyta bajkę, to o czarownicy myśli sobie, skoro dorośli się nie boją, to może czarownica nie jest taka straszna. W bajkach nie tylko dobro zwycięża zło, często ten kto jest mały i słaby wygrywa z silnym i potężnym. A to budzi w dziecku nadzieję i napawa optymizmem. Zaczyna postrzegać ludzkie zachowania oraz ich konsekwencje. Dowiaduje się, jakie wartości są cenione, poprzez jednoznaczne pokazanie kogo i za co spotyka nagroda lub kara.

środa, 5 stycznia 2011

,,Samochwała''

Samochwała w kącie stała
I wciąż tak opowiadała:
"Zdolna jestem niesłychanie,
Najpiękniejsze mam ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak odpowiem, to roztropnie,
W szkole mam najlepsze stopnie,
Śpiewam lepiej niż w operze,
Świetnie jeżdżę na rowerze,
Znakomicie muchy łapię,
Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,
Jestem mądra, jestem zgrabna,
Wiotka, słodka i powabna,
A w dodatku, daję słowo,
Mam rodzinę wyjątkową:
Tato mój do pieca sięga,
Moja mama - taka tęga
Moja siostra - taka mała, A ja jestem - samochwała!"

,,Czerwony Kapturek''

Dawno, dawno temu żyła mała dziewczynka, która była wesoła i miła, i wszyscy ją lubili. Jednak najbardziej kochała ją babcia. Podarowała kiedyś wnuczce czerwony kapturek. Dawno, dawno temu żyła mała dziewczynka, która była wesoła i miła, i wszyscy ją lubili. Jednak najbardziej kochała ją babcia. Podarowała kiedyś wnuczce czerwony kapturek. Dziewczynka tak go polubiła, że nie chciała nosić żadnej innej czapki. Od tego czasu wszyscy nazywali ją Czerwonym Kapturkiem. Pewnego dnia mama powiedziała do Czerwonego Kapturka: Babcia rozchorowała się i musi Leżeć w łóżku. Upiekłam dla niej ciasto i włożyłam do koszyka razem z sokiem malinowym. Zanieś jej to, proszę ale uważaj w lesie ! Idź prosto ścieżką i z nikim nie rozmawiaj.nie bój się, mamusiu, wszystko zrobię jak należy, zawołała uradowana dziewczynka. W lesie spotkała wilka. Dzień dobry, Czerwony Kapturku. A dokąd to tak wcześnie rano ?, zapytał uprzejmie. Dziewczynka nie wiedziała jak groźne są wilki i bez zastanowienia odpowiedziała: Idę do babci. Jest chora, więc niosę jej ciasto i sok. A gdzie mieszka twoja babcia ? spytał wilk. W głębi lasu, w domku pod trzema wielkimi dębami. Ach tak, rozumiem. Proszę, pozdrów ją ode mnie, powiedział wilk i już planował, jakby tu zjeść obie - dziewczynkę i jej babcię. Po chwili, jak gdyby nigdy nic, odezwał się: Czerwony Kapturku, widziałas, jakie piękne kwiaty rosną tu wokoło ? Babcia napewno by się ucieszyła z bukietu ! Rzeczywiście, masz rację, powiedziała dziewczynka. I chciaż obiecała mamie, ze pojdzie wprost do domku babci, zatrzymała się, by nazbierać kwiatków. Sprytny wilk w tym czasie popędził do domku babci. To ja, czerwony Kapturek !, zawołał cienkim głosem, gdy stanął przed drzwiami domku, Wejdź, moja droga !, odpowiedziała babcia. Wilk jednym susem wskoczył do środka i połknął babcię w całości. Potem nałożył na głowę jej nocny czepek i połozył się do łóżka. W tym czasie dziewczynka nazbierała dla babci tyle kwiatów, ze ledwo mogła utrzymać bukiet w rękach. Przypomniała sobie, że powinna iść jak najszybciej do babci, ruszyła więc w drogę. Weszła do chatki i już od drzwi wołała: Dzień dobry, babciu ! Kiedy nikt jej nie odpowiedział, rozsuneła zasłony na oknie i podeszła do łóżka. Ojej, babciu, jakie ty masz wielkie uszy ! zdziwiła się. Żeby cię lepiej słyszeć, odpowiedział wilk. Ojej, babciu, jakie ty masz wielkie oczy ! Żeby cię lepiej widzieć !, odparł wilk zerkając spoza okularów babci. Ojej babciu, dziewczynka nie przestawała się dziwić, jakie ty masz wielkie ręce ! Żebym mogła lepiej cię złapać ! Babciu !, zawołał przestraszony Czerwony Kapturek, a dlaczego masz taką wielką buzię ? Żebym mogła łatwiej cię zjeść !, wrzasnął wilk, wyskoczył z łóżka i połknął dziewczynkę. Zadowolony położył się z powrotem do łóżka i zasnął. Chrapał tak, że aż okiennice trzeszczały. Zbliżało się południe. Pan leśniczy wracał właśnie z porannego obchodu i postanowił odwiedzić babcię. A cóż to się w starej chatce dzieje ? Drzwi otwarte na oścież, ktoś chrapie jak smok. Zajrzę do środka, czy wszystko jest w porządku. Kiedy ujrzał w łóżku chrapiącego wilka, od razu się domyślił, co się zdarzyło i postanowił coś na to poradzić. Wyciągnął nóż i zaczął rozcinać brzuch wilka. Po chwili z brzucha wyskoczył Czerwony Kapturek. Ach jak tam było strasznie ! A jak ciemno! wołała przerażona. Zaraz za nią wyszła babcia, z trudem łapiąc oddech. Wszyscy troje postanowili ukarać wilka. Naznosili kamieni w włożyli mu je do brzucha. Wilk kiedy się obudził, chciał uciec. Jednak kamienie w brzuchu tak mu ciążyły, że padł martwy na ziemię. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Babcia, leśniczy i Czerwony Kapturek usiedli razem przy stole, jedli placek i popijali sokiem malinowym. A dziewczynka obiecała: Następnym razem posłucham mamy i zrobię dokładnie tak, jak mi powie.

Witam !

           Witam wszystkich na moim blogu, który poświęcony jest rodzicom, dzieciom oraz wychowawcom przedszkoli, którzy w łatwy i przystępny sposób mogą z niego skorzystać czytając te teksty swoim miluśińskim . Stworzona przeze mnie strona zawiera wiele różnorodnych bajek, które moim skromnym zdaniem każde dziecko powinno znać. :)